Moja bajka

To będzie bajka, którą sama pisze:


Władczynie amuletów

wstęp

Jestem Justynka.Mam 10 lat.Od kiedy chodzę do szkoły posiadam magiczną moc.Ale dowiecie się
Jaką kiedy przeczytacie książkę.

rozdział I

Właśnie zaczęła się pierwsza klasa. Było po uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego.
Była 08.15. Kładłam się do łóżka. Gdy się położyłam usłyszałam dziwny dźwięk.
Ale nie zwracałam na to uwagi. Potem dźwięk rozległ się znowu, o wiele głośniejszy.
Obróciłam się. Zobaczyłam coś dziwnego: kulkę prądu, która coraz bardziej przypominała kształtem kotka.
Wytrzeszczyłam oczy. Nagle kulka prądu naprawdę zmieniła się w niebieskiego kota.
Kotek nagle uniósł się i zapytał:
-Czemu tak patrzysz? Kota nie widziałaś?
Wtedy ja powiedziałam:
-No, widziałam ale nie takiego.
Kotek zaczą mówić rzeczy, które były takie dziwne jak on sam:
-Ja jestem zaczarowanym kotkiem. I jestem tu po to, żeby dać Ci amulet.
Zdziwiłam się:
-Jaki amulet? To jakaś pomyłka!
-Wcale nie.-Odpowiedzał kotek-Amulet ma być właśnie twój.
-Ale ja nic o amuletach nie wiem.-Powiedzałam-To naprawdę musi być pomyłka.
Ale kotek wiedzał swoje:
-Wiem, że nic o amuletach nie wiesz.-Odpowiedzał ku mojemu zdziwieniu-Ale każdy się uczy.
Nauczę Cię posługiwać się amuletem.
A potem dodał:
-Jutro w szkole spotkasz jeszcze dwie dziewczynki z amuletami.
Po tych słowach zniknął a na podłodze leżał amulet z niebieskim kryształem.

Rozdział II

Rano wstałam wcześniej niż było trzeba. Bardzo chciałam poznać te dziewczynki, które tak jak ja miały
amulety. Rodzice jeszcze spali. Zaczęłam się przyglądać amuletowi. Zobaczyłam, że z tyłu amuletu są wygrawerowane moje imicjały.
Potem mama i tata obudzili się i musiałam przygotowywać się do szkoły.
Włożyłam amulet do plecaka i poszłam do szkoły.
Szkoła była niedaleko dlatego mogłam iść tam sama.
W szkole było bardzo tłoczno. W szatni spotkałam dziewczynkę, która miała taki sam amulet jak mój, tylko zielony.
Włożyłam swój amulet i podeszłam do niej.
-Cześć!
Powiedzałam. Z początku nie wiedzała dlaczego mówię jej "cześć' skoro mnie nie znała.
Ale potem zobaczyła amulet i powiedzała:
-Cześć! To z tobą miałam się spotkać, tak?
-Tak.
Opowiedzałam. Potem przedstawiłyśmy się:
-Jestem Justynka
powiedziałam
-A ja Zuzia
Powiedzała dziewczynka. Pod salę szłyśmy razem.
Usiadłyśmy pod salą i zaczełyśmy rozmawiać. A potem przyszła jeszcze jedna dziewczynka,
która też miała na szyi amulet. Usiadła niedaleko nas i powiedziała:
-To wy jesteście tymi, z którymi miałam się spotkać?
-Tak
Odpowiedzałyśmy. Dziewczynka miała na imię Ola. Porozmawiałyśmy o amuletach i dowiedziałam się, że Oli pokazał się czerwony ptaszek
a Zuzi zielony piesek. Potem zadzwonił dzwonek i poszłyśmy na lekcje.
Na lekcji wybieraliśmy z kim siedzimy w ławce. Ja siedzę z Olą a Zuzia obok nas w drugim rzędzie.
Wf był na polu. Ja, Zuzia i Ola siedziałyśmy z drzewem, tak żeby nikt nas nie widział i zwierzaki nas uczyły jak się posługiwać amuletami.
Ja władam prądem czyli: mogę gasić i zapalać wszystko, to co jest zasilane na prąd, mogę podnosić i przenosić rzeczy nawet ich nie dotykając (wiem, że to nie ma nic wspólnego z prądem)
i mogę sama się unosić.
Ola steruje ogniem. Może zapalać i gasić ogień, gdzie chce i kiedy chce.
Natomiast Zuzia może robić z roślinami co chce np: sprawić, że szybciej urosną itp.